Teorie spiskowe i fake newsy są z nami od wielu lat. Jesteśmy nimi zasypywani zawsze wtedy, gdy dzieją się przełomowe wydarzenia – zwłaszcza takie, którym towarzyszy strach i niepewność. Zupełnie tak samo jest w przypadku pandemii koronawirusa. A przez ogólny dostęp do Internetu i mediów społecznościowych fałszywe informacje docierają każdego dnia do milionów osób na całym świecie.

Ogólnoświatowa organizacja obywatelska Avaaz w marcu 2020 roku przeanalizowała 100 wybranych nieprawdziwych informacji na temat koronawirusa rozpowszechnianych na popularnych platformach społecznościowych. Okazało się, że zostały one udostępnione dalej aż 1,7 miliona razy, a tym samym obejrzane przez 117 milionów użytkowników. I to mimo tego, że aż 65% z nich zostało oficjalnie zdementowanych.

W odpowiedzi na to eksperci ze środowisk medycznych opublikowali list otwarty adresowany do największych platform społecznościowych o podjęcie zdecydowanych kroków w stosunku do nieprawdziwych informacji związanych ze zdrowiem (a zwłaszcza najnowszym koronawirusem) m.in. zmniejszały zasięgi fałszywych postów oraz powiadamiały każdą osobę, która się z nimi zetknęła.

Najbardziej widoczni w sieci są tzw. antyszczepionkowcy, którzy poza debatą na temat szczepień, poruszają wiele tematów związanych z ogólnym zdrowiem. W efekcie ich przekaz trafia do zdecydowanie szerszego grona odbiorców. W przeciwieństwie do sprawdzonych stron zrzeszających ekspertów i bazujących na badaniach naukowych, które skupiają się zazwyczaj tylko na jednym aspekcie zdrowia lub medycyny. Do takich wniosków doszedł Neil F. Johnson, a wyniki swoich analiz opublikował w czasopiśmie Nature.

Do strachu, paniki i niewiedzy dochodzi jeszcze brak zaufania do rządu. Deklaruje to aż 37% Polaków. Bierze się to z braku transparentności oraz manipulowania pewnymi danymi (np. zaniżania liczby zgonów z powodu braku testów).

Trzeba pamiętać, że dezinformacja i fake newsy mogą być dużo bardziej niebezpieczne od samego wirusa – głównie dlatego, że rozprzestrzeniają się szybciej i łatwiej. Dlatego w walkę z pandemią powinni zaangażować się także właściciele najpopularniejszych serwisów społecznościowych, ponieważ kłamstwa zagrażają nam wszystkim.

Najpopularniejsze fake newsy na temat koronawirusa

29 kwietnia na kanale jednego ze znanych Youtuberów pojawił się film pt. “Fałszywa pandemia”. Obejrzało go tysiące ludzi, zanim platforma zdecydowała się na jego usunięcie. Zostały w nim wykorzystane wypowiedzi dwóch polskich lekarzy: profesora Krzysztofa Simona i doktora Grzegorza Madeja, którzy ocenili, że koronawirus nie stanowi żadnego zagrożenia i jest to problem dotyczący wyłącznie Chin. Prawdą jest, że takie wypowiedzi naprawdę miały miejsce. Jednakże wydarzyły się one w styczniu – kiedy w Europie nie było ani jednego przypadku zakażenia koronawirusem.

Natomiast autor filmu wyrwał je z kontekstu, zataił ich datę i wykorzystał do zasugerowania społeczeństwu, że nawet lekarze twierdzą, iż żadnego koronawirusa nie ma.

Podobnie postępuje dalej, błędnie interpretując dane ze strony Polskiej Akademii Nauk – “Nie wiemy jeszcze, jaki odsetek zakażonych przechodzi infekcję bezobjawowo. Ponieważ ludzie ci nie potrzebują pomocy medycznej, to trudno ich ująć w statystykach epidemiologicznych. Z tego powodu wskaźniki śmiertelności podawane obecnie są zapewne zawyżone, a próby oszacowania rzeczywistej śmiertelności (dla wszystkich grup wiekowych łącznie) wskazują na poziom 0,3-1%”,a następnie dzieląc wartości przez liczby z innego, wyrwanego z kontekstu badania dzieli się z obserwatorami FAŁSZYWYM wnioskiem, że śmiertelność z powodu koronawirusa jest dużo niższa, niż z powodu grypy sezonowej.

Podobnie było ze słowami Tasuku Honjo, japońskiego noblisty, który rzekomo stwierdził, że koronawirus nie powstał naturalnie, ponieważ gdyby był prawdziwy, to nie rozprzestrzeniłby się na cały świat. Zwolennicy teorii spiskowych szybko uznali, że w takim razie SARS-CoV-2 musi być bronią biologiczną, dzięki której na świecie zapanuje tzw. nowy porządek (NWO).

Tasuku Hojno w niedługim czasie wydał oficjalne oświadczenie, w którym zdementował te informacje.

Dlatego zanim uwierzy się w jakąkolwiek informację lub wypowiedź w filmie, należy sprawdzić źródło. Powinno być ono wiarygodne – i na pewno nie jest nim celebryta, osoba bez wykształcenia kierunkowego, czy sąsiadka. Co więcej, warto wysłuchać całej wypowiedzi, przeczytać cały wywiad, a nawet sprawdzić, czy sam jej autor nie odciął się od nich, ponieważ były zmanipulowane.

Obalamy fake newsy o koronawirusie

FAKE NEWS: Bill Gates wyprodukuje szczepionkę, która ma na celu depopulację

Bill Gates jest bohaterem wielu teorii spiskowych, nie tylko tych związanych z koronawirusem. Tym razem w mediach pojawiła się jego wypowiedź, że “jego szczepionka zabije lub zaszkodzi ponad 700 tys. osób, a odszkodowania wypłacą państwa”. Zapomniano jednak dodać, że jego wypowiedź dotyczyła tego, jakie będą skutki wprowadzenia szczepionki, która nie została dokładnie przebadana i ile osób z tego powodu może ucierpieć (a nie umrzeć).

FAKE NEWS: Szczepionka na koronawirusa istnieje od dawna

W sieci pojawiło się zdjęcie fiolki przedstawiającej szczepionkę na koronawirusa dla zwierząt, która jest dostępna już od 2001 roku. I tak, to prawda, że ona istnieje. Jest jednak skierowana przeciwko patogenowi jelitowemu (CCoV) i płucnemu (CRCoV), które są innymi szczepami niż SARS-CoV-2. Ponadto szczepionka jest przeznaczona dla psów i nie można jej stosować u ludzi ze względu na istotne różnice w organizmach.

FAKE NEWS: Koronawirus to broń przeciwko starszym osobom

O tym, że koronawirus powstał w laboratorium słychać niemal od początku pandemii. Zmienia się tylko “winny”. Również od samego początku zajmowano się jego badaniem. I według dzisiejszej wiedzy nic nie wskazuje na to, aby koronawirus był sztucznym tworem, ponieważ:

  • ma charakterystyczne sekwencje naturalnie występujące w przyrodzie (np. u nietoperzy),
  • nie ma sztucznych sekwencji RNA.

Nie jest jednak dziwne, że pojawiają się takie oskarżenia, ponieważ Chiny zatajają wiele ważnych informacji ze względu na swoje osobiste rozgrywki ze Stanami Zjednoczonymi. A to daje szerokie pole do popisu, aby sobie coś dopowiedzieć.

FAKE NEWS: Koronawirus to broń ekologów przeciwko ludziom

To także jest związane z twierdzeniem, że koronawirus powstał w sztucznych warunkach i został specjalnie wypuszczony z laboratorium, aby ocalić planetę przed szkodliwym wpływem człowieka. Potwierdzeniem tego mają być liczne zdjęcia pokazujące, że w czasie kwarantanny w kanałach weneckich pojawiły się delfiny, na ulice miast wyszły niedźwiedzie itp. Jednak trzeba mieć świadomość, że fotografie nie są prawdziwe – “weneckie delfiny” tak naprawdę pływają u wybrzeży Sardynii i to nie jest nic niesamowitego.

FAKE NEWS: Koronawirusa przenoszą komary

Takie ostrzeżenie pojawia się  często. Oczywiście komary, kleszcze czy inne pasożyty mają zdolność do przenoszenia niektórych chorób. Jednak nie koronawirusa SARS-CoV-2. Te informacje oficjalnie zdementowała Światowa Organizacja Zdrowia podkreślając, że do zakażenia dochodzi drogą kropelkową lub przez bezpośredni kontakt.

Strach powoduje, że reagujemy w różny sposób – często zaskakujący dla nas samych. Musimy jednak pamiętać, że chwytanie się teorii spiskowych na dłuższą metę nie przyniesie ukojenia. Zamiast wierzyć we wszystko – zwłaszcza wielokrotnie udostępniane informacje w mediach społecznościowych – warto poszukać wiarygodnych źródeł, ekspertów, a nawet kanałów na Youtube, Instagramie lub Facebooku, które podają tylko rzetelne i sprawdzone informacje, odsyłają do źródeł.

Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Objawy (duszność, utrata węchu, kaszel, gorączka) nie muszą być spowodowane koronawirusem. Niemniej jednak mogą. Pacjent z podejrzeniem musi przejść przez wiele badań diagnostycznych. Koronawirus istnieje i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Zapraszamy do wysłuchania: