Możemy sobie pomóc, ale nie zmieniajmy własnej twarzy pod jeden, obowiązujący wzór. 

Wygładzone czoło, wymodelowane policzki, napuchnięte usta i ani jednej, delikatnej kurzej łapki. Twarz zamiera. Kolejna pacjentka uległa presji zdjęć z Instagrama i przyszła na zabieg do lekarza celebryty. Doktor się spieszy i nie ma czasu wstrzyknąć preparatu w taki sposób, by go dostosować do twarzy pacjentki. Proces iniekcji jest prosty i schematyczny: tu, tam i jeszcze obok. Koniec. Z gabinetu wychodzi kolejna pacjentka, podobna do poprzedniczki. Jeśli pacjentki jednego lekarza łatwo rozpoznać na wyjazdach firmowych, to jest już sygnał ostrzegawczy. W urodzie naprawdę jesteśmy odmienne, mamy własny, genetycznie zapisany kształt oczu, wielkość kości jarzmowych, objętość policzków. I tak powinno zostać. Nie zmieniajmy natury, tylko subtelnie ją podkreślajmy. Nie zmieniajmy się dla innych, róbmy to tylko dla siebie. 

Poproszę o usta z okładki….

Zabiegi wykonywane szablonowo, robią pacjentkom krzywdę – oceniam tak ja, Iwona Manikowska.

Dziewczyny zaczynają wyglądać niekorzystnie, sztucznie. Przecież pacjentka z mocno okrągłą buzią wypełnioną dodatkowo kwasem hialuronowym nie może wyglądać dobrze. Efekt jest nienaturalny, ale lekarz nie powinien wykonywać zabiegu zawsze zgodnie z życzeniem pacjentki. Przecież specjalista od urody wie, że twarz nie będzie dobrze wyglądała.  

A naprawdę chodzi o to, że należy odmówić wykonania zabiegu. Panie chcą wyglądać naturalnie i młodziej, ale często nie wiedzą, jak o tym opowiedzieć. Większość nie wie także, że zanim przystąpi do zabiegu, powinna porozmawiać z lekarzem bez pośpiechu i odpowiedzieć na wiele medycznych pytań związanych ze stanem zdrowia. W czasie zbierania wywiadu lekarskiego uważnie analizujemy twarz pacjentki i po 20-30 minutowej rozmowie już wiemy, jaki zabieg możemy jej zaproponować. Ankieta dotyczącą stanu zdrowia wypełniana w poczekalni, w obecności asystentki medycznej czy pani recepcjonistki skutecznie uniemożliwia dokładną analizę twarzy przez lekarza.  Część pań uważa, że kwadrans na zabieg to norma, że to kwestia medycznej wprawy lekarza. Tak dzieje się jedynie w „fabrykach urody” nasza twarz zasługuje na szczegółową analizę: przecież to jedyna taka twarz na świecie!

Lubię naturalne twarze, takie mają moje pacjentki w Happy Clinic.

Medycyna estetyczna to nie koncert życzeń. Takie podejście jest niewskazane i może być bardzo szkodliwe – kręcę głową – Nie możemy spełniać wszystkich oczekiwań pacjentek. Trzeba się spokojnie zastanowić, czy usta ze zdjęcia pasują do jej charakteru, kształtu twarzy, urody?  Pacjentka nie może wyglądać sztucznie, a koledzy i rodzina nie powinni mieć powodów do zadawania jej pytań: zrobiłaś sobie usta? Wtedy wyraźnie widać, że naturę nieumiejętnie ktoś poprawiał. Poza tym, w trakcie samego zabiegu nie należy się spieszyć. Czasami warto podać tylko pół ampułkostrzykawki preparatu i sprawdzić, jaki jest efekt. Pozostałą część preparatu należy zaaplikować w inne, bardziej „potrzebujące” miejsce lub przygotować z niego skin booster. Skin booster uzyskujemy, jeśli wymieszamy w sterylnej ampułce usieciowany kwas hialuronowy z koktajlem witamin lub preparatem kolagenu. Pacjentka na pewno będzie zadowolona z rewitalizacji skóry skin boosterem. U mnie w Happy Clinic to często dodatkowy bonus do zabiegu.

Polki wiedzę o nowych zabiegach urodowych czerpią zarówno z portali społecznościowych (Instagram), jak i portali plotkarskich, gdzie codziennie ląduje kilkadziesiąt zdjęć „ze ścianek”. Popularne są też fora medyczno – kosmetyczne. Niestety, one nie zawsze są wiarygodne. Nasi prawdziwi, zadowoleni pacjenci rzadko się wypowiadają. Skoro wszystko było dobrze to po co do tego wracać? Bardzo żałuję, że zadowoleni pacjenci tak rzadko coś piszą: byłoby to wiarygodne źródło informacji. Bardzo cenię sobie opinię na Znanym Lekarzu, tożsamość pacjenta jest na tym portalu zawsze weryfikowana, nie mogą tam trafić opinie internetowych ,,trolli’’.

Kanony urody się zmieniają – obserwuję to ja Iwona Manikowska od lat. 

W Happy Clinic pacjentki zaglądają do wielu lekarzy, a ja często z nimi rozmawiam i przy okazji maluję sobie w głowie ich buzie.

Kiedyś uważano, że dolna warga powinna była być większa od górnej. Dziś duża, według niektórych, „musi” być także górna. Dlatego dziewczyny masowo wycinają zdjęcia Angeliny i proszą o takie same usta. Lekarz jednak nie może ulegać modzie, a stosować zasady symetrii i w trakcie zabiegu korzystać ze swoich artystycznych uzdolnień. Kolejnym popularnym zabiegiem jest wspomniana już wolumetria, czyli modelowanie policzków. Nieco starsze pacjentki decydują się na korektę powiek. Jednak bardzo wiele młodych pacjentek wciąż mocno ufa chirurgii plastycznej, a na nią przychodzi czas w po sześćdziesiątce. I to nie zawsze, moje pacjentki bardzo rzadko korzystają z zabiegów chirurgii plastycznej. Jest droga, po zabiegach czeka nas długa rekonwalescencja, w zależności od typu zabiegu nie możemy później przez kilka miesięcy wychodzić na słońce, po liftingu należy wykonać serię zabiegów laserem frakcyjnym CO2 i korekty wypełniaczami, a to jest bardzo kosztowne. Mało kto wie, że wyglądu powiek nie trzeba poprawiać skalpelem. Można znaleźć alternatywne metody, na przykład z zastosowaniem peelingu fenolowego Easy Phen Lip & Eyelid Formula firmy Skin Tech. Po jednym zabiegu mamy znakomity rezultat odmłodzonej powieki górnej i dolnej, a tym samym piękne i młode spojrzenie.  Pacjenci wyglądają naturalnie i unikają skalpela, a przecież wszyscy wiemy jak trudne technicznie są operacje dolnej powieki, o cenie nie wspomnę. Jeśli panie nadal będą miały wskazania do operacji powieki górnej, to zabieg będzie dotyczył już młodszej o 10-15 lat skóry na powiece, a jego efektami pacjentka będzie mogła się cieszyć przez kilkanaście lat lub dłużej.

Czy zawsze botulina???

Ja, Iwona Manikowska, nigdy nie sugeruje zabiegu botuliną, jeśli ktoś ma delikatne kurze łapki. Skórę w okolicy kurzych łapek możemy leczyć kolagenem. Istnieje już preparat zmniejszający napięcie mięśni i uwaga, nie ma do jego zastosowania żadnych przeciwwskazań, ale o tym już na konsultacji w Happy Clinic.

Chcemy szybkiego efektu, marzymy, żeby wyjść z gabinetu zupełnie odmienione. Jednak zapominamy o tym, że natychmiastowa zmiana zostanie zauważona przez otoczenie i odebrana jako sztuczna.

Może warto zainteresować się zabiegami, których efekty będą widoczne dłużej niż rok? Mam pacjentkę, która chciałaby się pozbyć „chomików”. To zresztą jeden z defektów, których nie znosimy. O ile jesteśmy w stanie zaakceptować nawet zmarszczki, tak „chomiki” nie pozwalają nam spokojnie patrzeć w lustro. Mogłybyśmy tutaj wykorzystać zabieg HIFU i założenie nici PLLA z haczykami. Jednorazowo wykonane HIFU zwiększa syntezę kolagenu o około 20-30% i pięknie zagęszcza skórę. Nici PLLA rozpuszczając się w skórze, pobudzają syntezę nowych białek: kolagenu i elastyny. Z każdym miesiącem wygląda się lepiej i młodziej, a zatem to inwestycja na 2-3 lata. To bezpieczny, efektywny zabieg, a jego rezultaty możemy korygować podawanymi raz w roku 2 ampułkostrzykawkami kwasu hialuronowego. Jednym słowem koszty nie będą dla nas tak uciążliwe i trudne do udźwignięcia.   

Tak samo działa medycyna regeneracyjna, która zamiast produktów wytworzonych w laboratoriach, stosuje wyłącznie naturalne, czyli te pobrane od samego pacjenta. 

Na przykład przeszczepy własnego tłuszczu.

Gdy nasza twarz przypomina zasuszone jabłuszko i mamy na niej dużo zagniotków, ale na innych częściach tłuszczu nie brakuje, można go pobrać i wstrzyknąć tam, gdzie są jego ubytki. To naprawdę dobry zabieg z użyciem własnego tłuszczu i dla pacjentek, które nigdy nie korzystały z zabiegów medycyny estetycznej, dający kilkuletnie rezultaty.  Wygląda się super naturalnie. Z tego właśnie powodu szczególnie lubią go mężczyźni.  Podobnie rzecz się ma z popularnym już u nas zabiegiem rewitalizacji twarzy własnym osoczem.   

Zarówno przeszczep tłuszczu jak i osocze można zastosować dopiero wtedy, gdy pacjent będzie miał komplet badań laboratoryjnych. Jeśli lekarz nas o nie nie prosi, powinno nam się w głowie zapalić ostrzegawcze czerwone światło.

Pacjentka z małopłytkowością i ze skazą osoczową, absolutnie nie powinna się poddawać tego typu zabiegowi – przestrzegam znowu ja, Iwona Manikowska.  

Niestety, wielu lekarzy nie kieruje pacjentów na badania zanim zrobi mu poważny zabieg twarzy. To trochę tak, jakby chirurg nie przeanalizował wyników badań, zanim zacznie operację.

Moje pacjentki, zanim usiądą na fotel, często mówią: nie chcę wyglądać dziwnie, jak celebrytka  X czy Y. Niech mi pani powiększy usta, ale na litość boską, nie mogę przypominać kaczki! To rozsądne podejście. Po to właśnie wymyślono medycynę estetyczną, by dyskretnie upiększać, żeby usłyszeć: świetnie wyglądasz, a nie: widać jak sobie dużo wstrzyknęłaś kwasu hialuronowego. 

Musimy rozsądnie wybierać i lekarza i zabiegi, wtedy z pewnością unikniemy urodowych rozczarowań.

 

Tekst ukazał się także w formie wywiadu na stronie liderzyinnowacyjności.